🍺 Broń Masowego Rażenia Skutki

- Broń chemiczna obok broni biologicznej i jądrowej - jest bronią masowego rażenia. Przy czym podstawowym czynnikiem rażącym jest w niej związek chemiczny, który ma toksyczne właściwości i powoduje poważny uszczerbek na zdrowiu, może też prowadzić do śmierci - wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie dr Łukasz Tolak, ekspert ds Zasadne wydaje się stwierdzenie, że z uwagi na swoją właściwość, po uwzględnieniu wyzwania dzisiejszych czasów, informacja stanowi „broń masowego rażenia”. Może ona być wykorzystywana dwojako: albo jako narzędzie dezinformujące wobec przeciwnika, albo – w przypadku jej pozytywnej weryfikacji – może przyczyniać się do Ostatnio przeglądane. Broń masowego rażenia w świetle prawa • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! • Oferta 11766671288. broń masowego rażenia, BMR. Broń masowego rażenia, BMR - ogólna nazwa broni chemicznej, biologicznej i nuklearnej. Ich użycie niesie katastrofalne skutki dla ludzi i środowiska naturalnego. Legenda. Pokaż objaśnienia oznaczeń i skrótów. Coraz więcej osób nie szczepi swoich psów. To niesie zagrożenie także dla nas. Przed Bronią Masowego Rażenia w SZ RP ob-chodziło XV-lecie swojej działalności. Zorgani-zowane z tej okazji seminarium naukowe nt. „Edukacja oraz świadomość zagrożeń jako determinanty bezpieczeństwa CBRN” zaszczy-ciło wielu gości od lat współpracujących z Cen-trum. Seminarium uświetnili swą obecnością: Broń jądrowa - blef Rosji czy realne zagrożenie? Ekspert RCB wyjaśnia - RMF24.pl - W ostatnich tygodniach, w związku z niepowodzeniami wojsk rosyjskich w Ukrainie, dygnitarze Kremla coraz Nie ma nic groźniejszego - Polityka.pl. Wirus jako broń biologiczna? Nie ma nic groźniejszego. Broń biologiczna to obok atomowej i chemicznej jedna z trzech głównych broni masowego rażenia. Biorąc pod uwagę to, co się dzieje w związku z epidemią Covid-19, można dojść do wniosku, że byłaby doskonała dla terrorystów. Oto prawdziwa broń masowego rażenia: gwałt wojenny Paulina Januszewska Według Kelly Dawn Askin wśród wielu przyczyn leżących u podstaw ówczesnego umniejszania ciężaru gatunkowego przestępstw o charakterze seksualnym znalazła się mieszanina dyskomfortu, pruderii i zwykłego niezrozumienia wagi problemu. Adrian Mole i broń masowego rażenia (listopad 2006), Adrian Mole. Zaginione Dzienniki 1999-2001 (kwiecień 2010); jedyna książka dziejąca się "wstecz". Opisuje lata 1999–2001 (tuż po Czasie Cappuccino). Wynikają z tego pewne nieścisłości fabularne. Adrian Mole lat 39 i pół. Czas prostracji (wrzesień 2012). 8V6Yf. Broń chemiczna jest zakazana przez międzynarodowe traktaty, ale zarówno Stany Zjednoczone, jak i kraje europejskie coraz częściej mówią głośno o obawach, że Rosja może jej użyć. - Doszły do nas informacje, dotyczące możliwego przeprowadzenia przez rosyjskie siły okupacyjne na Ukrainie ataku bronią chemiczną - ostrzegał Peter Stano, rzecznik Komisji Europejskiej ds. zagranicznych. To jeden z najczarniejszych scenariuszy, ale jak podkreślają eksperci - musimy go brać pod uwagę. spis treści 1. Broń chemiczna - co to jest? Na czym polega jej zastosowanie? 2. W jaki sposób broń chemiczna może być użyta? 3. Czy Rosja ma broń chemiczną? 1. Broń chemiczna - co to jest? Na czym polega jej zastosowanie? Broń biologiczna bazuje na patogenach chorobotwórczych i organizmach wytwarzających pewne toksyny. Broń chemiczna jest oparta na działaniu toksycznych związków chemicznych. Obie stanowią gigantyczne zagrożenie i należą do broni masowego rażenia. - Broń chemiczna jako broń masowego rażenia ma być czynnikiem, który w sposób rozległy i bardzo bolesny razi ludzi, ale też jest bardzo szkodliwy dla życia flory i fauny - wyjaśnia dr Jacek Raubo, specjalista w zakresie bezpieczeństwa i obronności UAM oraz Defence24. - W przypadku zastosowania, chociażby gazów trujących, w tym gazów paraliżująco-drgawkowych - ich użycie na polu walki powoduje nadmierne cierpienie ludności, żołnierzy, którzy znaleźli się w rejonie ich oddziaływania i nie byli odpowiednio zabezpieczeni. Co więcej, mamy jeszcze trucizny bazujące na rozwoju współczesnej chemii, które mogą zaszkodzić punktowo konkretnym osobom, takim jak np. Siergiej Skripal (były oficer rosyjskiego wywiadu, w 2018 r. próbowano go otruć nowiczokiem - przyp. red.) - dodaje ekspert. Broń chemiczna najczęściej ma postać trujących gazów lub aerozoli (Getty Images) Zarówno broń biologiczna, jak i chemiczna, są zakazane przez międzynarodowe traktaty. Konwencja, która obowiązuje od 1997 r., zakazuje rozwoju, produkcji, składowania, przekazywania, nabywania i użycia broni chemicznej. Przystąpiło do niej większość państw świata, w tym również Polska, Ukraina i Rosja. Ale jak zauważa dr Raubo, przykład Syrii, gdzie mimo wszystko zastosowano broń chemiczną, pokazał, że traktat ma wiele luk. - Przywykliśmy przede wszystkim do obrazu broni chemicznej z okresu I wojny światowej, ale niestety broń chemiczna funkcjonuje nie tylko w wymiarze lat 1914-1918. Była stosowana na masową skalę w latach 80. XX w. w wojnie irańsko-irackiej. Znaczne jej magazyny były rozwijane na większości kontynentów w trakcie trwania zimnej wojny. Wydaje się, że wojna w Syrii na nowo przyzwyczaiła nas do myśli, że broń chemiczna - niejako ukryta za zasłoną międzynarodowych przepisów i naszych wartości - jednak istnieje i co najważniejsze - może być użyta. Musimy pamiętać, że broń chemiczna ma w sobie wbudowany taki obraz bestialstwa i brutalności, którego symbolem jest atak gazowy na kurdyjskie miasto Halabdża w północnym Iraku - przypomina ekspert. Wtedy irackie siły powietrzne zrzuciły na miasto bomby z mieszaniną sarinu, tabunu i gazu musztardowego. Zginęło blisko 5 tys. osób, a wiele tysięcy zostało okaleczonych do końca życia. 2. W jaki sposób broń chemiczna może być użyta? Istnieje wiele rodzajów broni chemicznej, wśród nich środki duszące (np. cyjanowodór), parzące (typu iperyt), krztuszące ( chlor i fosgen), paralityczno-drgawkowe (jak sarin) oraz halucynogenne i usypiające (np. LSD). Siła rażenia zależy od rodzaju substancji użytej do jej produkcji oraz od środka przenoszenia tych toksyn. - Jeżeli to będzie pocisk moździerzowy, to wtedy ta substancja rozpyli się na mniejszą połać terenu. Ale mogą też być użyte bomby lotnicze albo głowice pocisków balistycznych i wtedy ten poziom oraz przede wszystkim przestrzeń skażenia będą o wiele większe. Wiele zależy też od tego, jaka substancja jest użyta jako środek rażenia. To może być np. środek drażniący - chociażby różnego typu gazy łzawiące, ale to mogą być też substancje, które wywołują działanie paraliżująco-drgawkowe czy wstrzymujące działanie organów wewnętrznych człowieka - wyjaśnia dr Raubo. - Takie najprostsze zastosowania broni chemicznej to bomby beczkowe, czyli zwykłe beczki przystosowane do przenoszenia substancji chemicznych, które są podpinane pod śmigłowiec transportowy, a następnie zrzucane na cele - mówi specjalista w zakresie bezpieczeństwa i obronności. Ekspert dodaje, że oprócz broni chemicznej musimy brać pod uwagę również zastosowanie przez Rosję różnego rodzaju trucizn, które są w stanie sparaliżować funkcjonowanie podstawowych organów i doprowadzić do śmierci. Co ważne - mogą być użyte w sposób skryty, niewywołujący takich reperkusji politycznych, jak zastosowanie typowej broni chemicznej. - Niestety z perspektywy dyskusji o broni chemicznej zakres problemów dla przygotowujących się do obrony przed nią jest wręcz olbrzymi. Może obejmować i indywidualne działania terrorystyczne, jak chociażby rozpylenie toksycznej substancji w wagonach metra - jak w Tokio, użycie małych flakoników np. z nowiczokiem, którymi można spryskać klamkę w domu, żeby doprowadzić do kontaktu niezabezpieczonego ciała z toksyczną substancją. Jak również przez użycie gazów bojowych - tak jak miało to miejsce w wojnie iracko-irańskiej, albo w walkach w Syrii, gdzie atakowano całe połacie miast, aż po umieszczenie broni chemicznej na rakietach balistycznych, które mogą się przemieszczać nawet z jednego kontynentu na drugi - zaznacza naukowiec. 3. Czy Rosja ma broń chemiczną? Dr Raubo tłumaczy, że w latach 2015-2016 szacowano, że Federacja Rosyjska zniszczyła powyżej 70 proc. swoich arsenałów broni chemicznej. W 2017 r. Rosjanie mówili, że pozbyli się ostatecznie całości zasobów. Takie były przynajmniej oficjalne deklaracje. Jednak wiele wskazuje na to, że Rosja nadal może dysponować jakimś arsenałem broni chemicznej, bazującym przede wszystkim na tajnych projektach. Świadczy o tym uderzenie substancją z rodziny nowiczoków w Salisbury w Wielkiej Brytanii w 2018 roku. - W moim odczuciu Rosja nadal ma pewien potencjał broni chemicznej, który nie został zniszczony. Rosja jest państwem, które ma możliwości utylizowania broni chemicznej gromadzonej przez inne państwa - przez lata tak to działało. To oznacza, że mogą dysponować zasobami broni chemicznej, której Rosja nie zniszczyła albo nie zdążyła zniszczyć - podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie dr Raubo. - Musimy pamiętać o jeszcze jednej kwestii: Rosja ma też zdolności produkcyjne, jeśli chodzi o rozwój substancji chemicznych, trucizn, bojowych środków trujących itd. Czyli potencjalnie nie stanowiłoby problemu odtworzenie takiego potencjału broni chemicznej. Co więcej, najprostszą broń chemiczną da się wytwarzać nawet w warunkach przemysłu cywilnego w biednych państwach. W przypadku bardziej zaawansowanych typów tej broni trzeba mieć po pierwsze zaplecze naukowe, po drugie know-how, a po trzecie zaplecze przemysłowe. Chyba każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, że rosyjski przemysł chemiczny i obronny dysponuje takim zapleczem - przyznaje ekspert. - Mimo wszystko nadal powinniśmy traktować debatę o tego rodzaju zagrożeniach przede wszystkim jako element nacisku informacyjnego i psychologicznego na społeczeństwa Zachodu - podsumowuje dr Raubo. Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez Rekomendowane przez naszych ekspertów Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza. polecamy Prezydent Rosji Władimir Putin poinformował o teście pocisku jądrowego najnowszej generacji, który miał spaść na Kamczatkę, sześć tysięcy kilometrów od wybuchu. Rakieta, zwana potocznie "Szatanem II", będzie gotowa jesienią tego roku i ma być ostrzeżeniem dla Zachodu przed Rosją. Z historii wiemy, że atak bronią jądrową może doprowadzić do zniszczenia całych miast, a skutki promieniowa mogą być odczuwalne nawet w rejonach oddalonych o setki kilometrów od epicentrum wybuchu. Jakie obrażenia mogą pojawić się u osób, które przetrwają atak? spis treści 1. Putin chwali się pociskiem 2. Dotychczasowe użycia bomby atomowej 3. Życie po ataku nuklearnym. W jaki sposób promieniowanie radioaktywne wpływa na organizm? 4. Czy skutki promieniowania mogą wpływać na stan zdrowia kolejnych pokoleń? 5. Na razie nie ma zagrożenia atomowego. To narzędzie psychologiczno-polityczne rozwiń 1. Putin chwali się pociskiem RS-28 Sarmat Władimir Putin ogłosił, że Rosja przeprowadziła test superciężkiego międzykontynentalnego pocisku balistycznego RS-28 Sarmat, zwanego potocznie przez Zachód "Szatanem 2". Dyktator uważa, że rosyjski pocisk jądrowy najnowszej generacji będzie "nie do powstrzymania". - Pocisk może przebić się przez wszystkie nowoczesne systemy obrony przeciwrakietowej. Nigdzie na świecie nie ma nic takiego i jeszcze długo nie będzie - oznajmił Putin. Rosyjska broń jest uważana za międzykontynentalny pocisk balistyczny o największym na świecie zasięgu, zdolny do uderzenia w cel oddalony o 11 200 mil, co oznacza, że może z łatwością uderzyć w cele w USA i Europie. Specjaliści ocenili, że Sarmat jest w stanie przenosić 10 lub więcej głowic nuklearnych i wabików – wystarczająco łatwo, by jednym uderzeniem zniszczyć terytoria wielkości Wielkiej Brytanii lub Francji. Dmitrij Rogozin, szef agencji kosmicznej Roscosmos, powiedział, że rakiety zostaną rozmieszczone wraz z jednostką w Uzhur, w obwodzie krasnojarskim, około 3000 km (1860 mil) na wschód od Moskwy. - Wprowadzenie "superbroni" było historycznym wydarzeniem, które zapewni bezpieczeństwo dzieciom i wnukom Rosji na kolejne 30-40 lat – podkreślił Rogozin. — Daily Mail Online (@MailOnline) April 25, 2022 2. Dotychczasowe użycia bomby atomowej Do tej pory broń atomowa została użyta dwukrotnie – podczas II wojny światowej. Wskutek porażającej siły zginęło wtedy co najmniej 100 tys. osób, kolejne tysiące latami odczuwały skutki narażenia na promieniowanie. Większość osób ginęła natychmiast. Jak dużo było późniejszych ofiar ataku - trudno oszacować. Liczby podawane przez różne instytucje bywają bardzo rozbieżne. Radiation Effects Research Foundation (RERF), japońsko-amerykańska organizacja, ocenia, że z powodu ran i skażenia radioaktywnego zmarło od 90 tys. do 166 tys. osób w Hiroszimie i ok. 60-80 tys. w Nagasaki. - Przede wszystkim bomba atomowa razi bezpośrednio falą uderzeniową, czyli niszczy ludzi, niszczy sprzęt, niszczy budynki. Z drugiej strony powoduje opad radioaktywny - mówi dr Jacek Raubo, specjalista w zakresie bezpieczeństwa i obronności UAM oraz Defence24. - Można powiedzieć o podziale na efekty krótkoterminowe, jeśli chodzi o bezpośrednie uderzenie, czyli fala uderzeniowa, fala cieplna, promieniowanie i z drugiej strony efekty długoterminowe polegające na tym, że rejon został skażony – wyjaśnia. Ekspert zwraca uwagę, że w grupie potencjalnego ryzyka są również osoby, które wykonują działania ratownicze w rejonie broni masowego rażenia. Jeżeli będą nieodpowiednio przygotowane, to ich życie i zdrowie też może być zagrożone. - O tym się w ogóle nie mówił, ale jeszcze w latach 50. XX w. Sowieci i Amerykanie ćwiczyli z jednostkami piechoty po uderzeniach atomowych. I nawet u tych żołnierzy, mimo zastosowania podstawowych środków ochronnych, występowały choroby, które wskazywały, że znajdowali się zbyt blisko epicentrum - miejsca, gdzie zrzucono ładunek nuklearny. Dziś mówi się, że żołnierze rosyjscy, którzy wkroczyli do strefy wyłączonej po awarii w elektrowni atomowej w Czarnobylu, najprawdopodobniej "przyniosą" do swoich rodzin to skażenie radioaktywne. A sprzęt, który był tam wykorzystany, może rodzić niebezpieczeństwo wśród osób postronnych, w trakcie przemieszczania oddziałów - zaznacza dr Raubo. W sierpniu 1945 r. wojska amerykańskie zrzuciły bomby atomowe na miasta Hiroszimę i Nagasaki (Getty Images) 3. Życie po ataku nuklearnym. W jaki sposób promieniowanie radioaktywne wpływa na organizm? Co z mieszkańcami Hiroszimy i Nagasaki, którzy przeżyli atak? Eksperci ostrzegali przed odległymi skutkami związanymi z chorobą popromienną. Badania wykazały, że u części osób, które przeżyły atak jądrowy, skutki ujawniły się po kilku, a nawet kilkudziesięciu latach. Naukowcy wykazali związek promieniowa jądrowego z późniejszym wzrostem chorób nowotworowych i zawałów serca. - Należy podkreślić, że najbardziej wrażliwe na promieniowanie jonizujące są komórki ulegające szybkim podziałom komórkowym, a najbardziej wrażliwą na promieniowanie częścią komórki jest jej materiał genetyczny DNA. Uszkodzenia DNA mogą być przyczyną transformacji nowotworowej lub śmierci komórki - tłumaczy prof. Leszek Królicki, konsultant krajowy w dziedzinie medycyny nuklearnej, kierownik Zakładu Medycyny Nuklearnej WUM. (Getty Images) Jak wyjaśnia ekspert, skutki promieniowania jonizującego dzielimy na dwie grupy: skutki stochastyczne i deterministyczne. - Deterministyczne to te, które wynikają z bezpośredniego działania promieniowania: oparzenia, uszkodzenia szpiku kostnego, uszkodzenia układu pokarmowego, białaczki, uszkodzenie mózgowia. Określona jest dawka progowa promieniowania, która wywołuje kolejne objawy - mówi prof. Królicki. - Pierwszym etapem jest postać subkliniczna – obserwuje się ogólne osłabienie, zmniejszenie liczby białych ciałek krwi. Nie ma ryzyka zgonu. Dawka progowa wynosi Gy. W drugim etapie – w postaci hematologicznej, występuje ogólne osłabienie i dalszy spadek białych ciałek krwi, skaza krwotoczna, spadek odporności. Objawy chorobowe związane są z uszkodzeniem szpiku kostnego. Jedna czwarta chorych z wymienionymi objawami umiera. Kolejnym etapem jest postać jelitowa związana z uszkodzeniem nabłonka jelit. Występują biegunki, cechy odwodnienia, skazy krwotocznej, niedokrwistości, a nawet niedrożność jelit. Śmiertelność w tej grupie przekracza 50 proc. Jeśli dawka przekracza 10-20 razy dawkę wywołującą objawy subkliniczne, obserwuje się postać mózgową, której objawami są dodatkowo drgawki i utrata przytomności. W zasadzie wszyscy naświetleni taką dawką umierają w ciągu kilku dni. Ostatnim etapem jest postać enzymatyczna. Dawka promieniowania wywołuje utratę przytomności i w bardzo krótkim czasie dochodzi do zgonu - wyjaśnia konsultant krajowy w dziedzinie medycyny nuklearnej. Skutki deterministyczne mogą się pojawić nawet po 10-20 lat po naświetleniu. W tym przypadku nie występuje dawka progowa promieniowania. - Skutki deterministyczne oceniane są na podstawie danych epidemiologicznych i statystycznych. Nie można określić, czy np. choroba nowotworowa rozpoznana u konkretnego chorego była wywołana napromieniowaniem, czy też innymi czynnikami. Stwierdza się natomiast, że zachorowania na dany typ nowotworu występują częściej w grupie osób, które były narażone na promieniowanie – zaznacza profesor. 4. Czy skutki promieniowania mogą wpływać na stan zdrowia kolejnych pokoleń? Z szacunków RERF wynika, że u osób narażonych na promieniowanie jonizujące ryzyko rozwoju białaczki jest o 46 proc. większe, w porównaniu do grupy osób, które nie były narażone na działanie promienowania. - Jeśli naświetleniu ulegnie kobieta w ciąży, należy podejrzewać uszkodzenie płodu. Skutki zależą od dawki i okresu ciąży. Promieniowanie może spowodować obumarcie ciąży lub wystąpienie różnego rodzaju wad wrodzonych. Badano także, czy skutki promieniowania wynikające z działania na materiał genetyczny mogą wpływać ujemnie na stan zdrowia kolejnych pokoleń. Dotychczasowe obserwacje nie wykazały tego typu zjawiska - wyjaśnia ekspert. Najwięcej zachorowań wśród ocalonych po tragedii w Hiroszimie i Nagasaki notowano po 4-6 latach od ataków (Getty Images) Wiadomo, że część mieszkańców Hiroszimy i Nagasaki przeżyła i nie wykazywała objawów żadnych chorób. Jak wyjaśnia prof. Królicki, o skutkach naświetlenia może zadecydować wiele czynników. - Przede wszystkim przenikliwość promieniowania i tak zwana względna skuteczność biologiczna. Ale reakcja organizmu zależy także od wielkości dawki, jej natężenia, rodzaju ekspozycji (jednorazowa czy rozłożona w czasie), obszaru ciała, który był poddany na ekspozycję, wieku i płci, wreszcie wrażliwości osobniczej - tłumaczy lekarz. - Obecnie głównym źródłem promieniowania jonizującego są badania radiologiczne oraz metody leczenia z zastosowaniem radioterapii czy radioizotopów. Z tego względu wprowadzono rejestrację dawek, które zastosowano u danego chorego w trakcie kolejnych badań radiologicznych - dodaje ekspert. 5. Na razie nie ma zagrożenia atomowego. To narzędzie psychologiczno-polityczne Eksperci przyznają, że współczesna broń jądrowa może mieć znacznie większą siłę rażenia niż ta użyta w trakcie II wojny światowej. Podkreślają jednak, że broń atomowa to przede wszystkim narzędzie psychologiczno-polityczne. - To nie jest broń, o której powinniśmy rozmawiać w sensie praktycznego zagrożenia, tylko praktycznego wywołania paniki strachu i wpłynięcia przez to na decyzje polityczne – podsumowuje dr Jacek Raubo, specjalista w zakresie bezpieczeństwa i obronności. Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez Rekomendowane przez naszych ekspertów Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza. polecamy Jak rozumieć płynące z Rosji sugestie, że w amerykańskich laboratoriach na terenie Ukrainy powstaje groźna broń biologiczna? Jak rozumieć rosyjskie doniesienia o tym, że Ukraińcy zamierzają użyć broni chemicznej? Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powiedział, że w setkach laboratoriów na świecie Amerykanie przeprowadzają eksperymenty, których celem jest wyprodukowanie broni biologicznej. Na terenie Ukrainy takich laboratoriów – zdaniem Ławrowa – ma być 30. Minister oznajmił, że eksperymenty prowadzone w tych miejscach są „śmiertelnym zagrożeniem dla ludzkości”. Podobne wypowiedzi padały także z ust Nikołaja Patruszewa, głównego doradcy ds. bezpieczeństwa prezydenta Rosji, czy generała Igora Konaszenkowa. Ten ostatni jakiś czas temu stwierdził, że Amerykanie i Ukraińcy wspólnie pracują nad patogenem, który byłby zabójczy tylko dla tych, którzy mają „rosyjskie DNA”. Genu czy DNA Rosjan nie ma. Nie można wyprodukować bakterii czy wirusa, który atakuje tylko Rosjan. Generał to pewnie wie, ale już część jego słuchaczy niekoniecznie. Podobnie jak w Syrii? Wypowiedzi o broni chemicznej i biologicznej zaczęły się pojawiać dość niespodziewanie zaledwie kilka dni temu. O co w tym chodzi? Wojny prowadzone są nie tylko na ulicach czy dyplomatycznych salonach. Toczy się je także w naszych głowach, a amunicją jest strach. A broń biologiczna i chemiczna do straszenia nadaje się idealnie. Strach przed nią ma większy zasięg niż same ładunki. Groźba jej użycia może być paraliżująca nie tylko dla obrońców ukraińskich miast, ale przykładowo także dla społeczeństw zachodnich i ich polityków (podejmujących decyzje, np. gospodarcze). Być może komentarze i oświadczenia Rosjan są skierowane mniej na zewnątrz, a bardziej do wewnątrz. Narracja o tajnych laboratoriach i fabrykach zagrażających ludzkości patogenów daje pretekst do ataku, a z atakującego czyni odpowiedzialnego za losy ludzkości. Obecna sytuacja bardzo przypomina tę sprzed kilku lat w Syrii. Gdy reżim Baszszara al-Asada nie radził sobie z rebeliantami, zaczął komunikować, że zdobył informacje o szykowanych przez nich prowokacjach. Miały one polegać na rozpylaniu w miastach gazów bojowych i obarczaniu winą za śmierć cywilów rządowych wojsk syryjskich. Dyktator rzeczywiście broni chemicznej użył, a pomagali mu w tym Rosjanie. Takie pociski spadły np. na miasto Duma. Ci, którzy przeżyli, mówili o głuchych wybuchach i o zapachu jabłek. Ale reżim stwierdził, że to właśnie była prowokacja, przed którą ostrzegał. Broń chemiczna Zapach jabłek wskazuje na użycie sarinu. Gaz ten należy do grupy środków paralityczno-drgawkowych. Blokują one komunikację pomiędzy komórkami nerwowymi, co powoduje w organizmie człowieka chaos informacyjny, paraliż i śmierć. Nie każdy gaz bojowy działa tak samo, nie każdy patogen powoduje takie same skutki. Wszystkie gazy bojowe można uszeregować w pięć grup. Obok środków paralityczno-drgawkowych są środki, które podrażniają i paraliżują drogi oddechowe. Osoba, która nie założy odpowiednio wcześnie maski z filtrami, dusi się, bo jej płuca przestają działać. Do tej grupy należą np. chlor czy fosgen. Jeszcze inna grupa gazów blokuje cząsteczki hemoglobiny, a to oznacza, że komórki organizmu zostają odcięte od tlenu niezbędnego do ich funkcjonowania. Człowiek też się dusi, choć jego płuca pracują poprawnie. Tak działają np. cyklon-B czy cyjanowodór. Kolejną grupę związków stanowią środki parzące, np. iperyt (gaz musztardowy). Ostatnią grupą są związki halucynogenne. Nie zabijają, ale czasowo unieszkodliwiają wroga. Broń chemiczną stosuje się głównie po to, by wywołać panikę, a ta jest często groźniejsza od eksplozji. Z punktu widzenia atakującego ten rodzaj broni ma wiele wad. Nie da się przewidzieć obszaru, na którym gaz zadziała, bo zależy to od temperatury i wilgotności powietrza czy siły wiatru. A także np. ukształtowania terenu. Gazy bojowe są ciężkie, kumulują się w zagłębieniach czy depresjach (czyli niestety także w okopach, piwnicach czy schronach podziemnych). Ponadto zasięg broni chemicznej jest niewielki. Aby razić nią ludzi na ogromnym obszarze, trzeba na niego zrzucić bardzo dużo ładunków. Gazy, które stosuje się w tym celu, zwykle są nietrwałe, więc zagrożenie mija, zanim obejmie duży obszar. Na przykład sarin jest niebezpieczny przez zaledwie 3–4 godziny. Nie ma szans, by gaz, który został rozpylony w jednej miejscowości, zagrażał innej. Absolutnie niemożliwe jest, by jakiekolwiek działania chemiczne na terenie Ukrainy zagrażały Polsce. Są jednak i złe wiadomości. Broń chemiczna jest bardzo tania – zarówno w produkcji, jak i użyciu. Nie wymaga dużej wiedzy i skomplikowanej infrastruktury, a gazami bojowymi mogą być substancje powszechnie stosowane w przemyśle, np. chlor czy fosgen. Broń biologiczna? Broń biologiczna pod niektórymi względami jest podobna do chemicznej. Jej skuteczność i zasięg także mogą być uzależnione od temperatury i wilgotności powietrza czy siły wiatru. I podobnie jak w przypadku broni chemicznej – jeżeli nie mówimy o bardzo skomplikowanych patogenach, być może nawet modyfikowanych genetycznie – też nie potrzeba zbyt wielkiej wiedzy do jej stworzenia. Większość patogenów chorobotwórczych może do laboratorium dostarczyć firma kurierska, a do ich rozmnażania wystarczy wiedza zdobyta na podstawowym kursie biologii. Dodatkowo aparatura do jej produkcji jest stosunkowo prosta i tania. Broń biologiczna jest jednak bardziej podstępna. Patogeny można wybrać tak, by zniszczyły uprawy albo zabijały zwierzęta, powodując głód. Od ataku tą bronią do epidemii może minąć kilka godzin, ale też kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt dni. To bardzo utrudnia zabezpieczanie się czy znalezienie źródła zakażenia. Bardzo groźną cechą broni biologicznej jest również to, że niemal zawsze jest samopowielająca się. Patogeny – jeżeli trafią na odpowiednie warunki – rozmnażają się. Ale z punktu widzenia atakującego może być to także spora wada. Skażenie jakiegoś terenu patogenami oznacza wyłączenie go z eksploatacji czasami na dziesięciolecia. Broń biologiczna nie nadaje się do zdobywania miast czy dużych terenów. Choć wyprodukowanie patogenów jest stosunkowo łatwe i tanie, to ich magazynowanie i transport wymagają infrastruktury, której na froncie czy blisko frontu nie ma. Rosjanie mają broń biologiczną i mogą jej użyć, ale poza wywołaniem paniki na niewiele się to zda. Broń biologiczna nie pomoże w zdobywaniu dużych terenów, a jeżeli zostanie użyta w mieście, będzie to oznaczało jego wieloletnie skażenie i brak jakiejkolwiek możliwości użytkowania.•

broń masowego rażenia skutki